WSD logo

Pamiętnik z Majówki

„Zawsze miałem wizję, że kościoły będą zamykane z powodu braku wiernych, że ludzie przestaną przychodzić do kościoła, przestaną wierzyć. Myliłem się. Rzeczywistość w Czechach jest absolutnie inna. Kościoły są zamykane– to prawda. Ale nie dlatego, że brakuje wiernych. Są zamykane, ponieważ brakuje kapłanów”– podzielił się swoimi przemyśleniami przy majówkowym grillu nasz współbrat – ksiądz Paweł, który na co dzień posługuje w Czechach.

Mieliśmy okazję – sześciu kleryków wraz z księdzem Dariuszem – naszym Dyrektorem Studiów – poznać rzeczywistość Kościoła zagranicznego. W czasie weekendu majowego wybraliśmy się  do Węgier z krótkim przystankiem w Czechach. Pojechaliśmy do Sződliget, gdzie na co dzień mieszka i posługuje ludności węgierskiej dwóch naszych współbraci. Oprócz tego na samych Węgrzech posiadamy jeszcze dwie placówki. Głównym celem naszego wyjazdu majowego był odpoczynek, regeneracja sił i zwiedzenie Węgier. Jak się okazało, nasz przyjazd tam miał także charakter duchowy.

Pierwszym ważnym wydarzeniem, w którym wzięliśmy udział, była Msza Święta pod przewodnictwem papieża Franciszka, który w tamtym czasie przebywał na Węgrzech. W homilii przypomniał o konieczności otwartych serc. Zwrócił się z tym apelem zwłaszcza do zebranych tam kapłanów. Na całym wydarzeniu było zebranych około pięćdziesięciu tysięcy wiernych z Węgier i okolicznych państw. Ogromna radość obecna była w naszych sercach – głównie z powodu obserwacji Żywego Kościoła – Kościoła pełnego wigoru, życia, chęci, zapału – Kościoła, który potrzebuje kapłanów – a tych, niestety, coraz bardziej brakuje.

W czasie naszego pobytu mieliśmy okazję zwiedzić piękny Budapeszt, pełen majówkowych turystów, malownicze miasto Szentendre, gdzie podziwialiśmy codzienność życia mieszkańców, Bratysławę, gdzie mogliśmy podziwiać piękne, zapierające dech w piersiach widoki i wiele innych miejsc. Jednak jednym z ważniejszych elementów była okazja do rozmów ze współbraćmi, którzy na co dzień posługują na Węgrzech. Udało nam się odwiedzić wszystkie trzy salwatoriańskie placówki. Byliśmy także przejazdem na naszej placówce w Nitrze, na Słowacji i, jak już wspomniałem, w Czechach. W każdej rozmowie, przy każdych odwiedzinach, nasi współbracia mówili jedno – przyjdźcie do nas. Nasz kraj potrzebuje kapłanów. Biskupi potrzebują rąk do pracy. Niejeden kapłan jest proboszczem w trzech parafiach. W niektórych miejscach Msza Święta odprawiana jest raz na miesiąc – brakuje kapłanów.

Księża za granicą są zadowoleni z miejsca, w którym się znaleźli. „Nie wiem czy potrafiłbym wrócić do Polski i tam pracować. Ja chyba czuję się już bardziej Węgrem” – uśmiechnął się jeden z kapłanów żartobliwie w czasie naszego spotkania z Polonią na Węgrzech. Wszyscy z uśmiechem i wdzięcznością Bogu wspominają dzień, w którym zdecydowali się wyjechać za granicę, by służyć ludziom – takim samym jak my, tylko mówiącym innym językiem, mającym inną kulturę, zasady, zachowania, konwenanse. Stali się jak święty Paweł: Dla Polaków Polakiem, dla Węgrów Węgrem, dla Słowaków Słowakiem, dla Czechów Czechem – aby także tamte kraje, tamci ludzie, mogli Jezusa poznać. „Przychodzi na Mszę Świętą tutaj, do tej wioseczki około sto osób. Ale jaka to różnica czy przychodzi sto czy tysiąc…” – dzielił się z nami inny współbrat. W każdym z nich widać żywą Miłość do Jezusa, a także do ludzi, do których zostali posłani. Żalą się swoimi troskami duszpasterskimi. „Czasami to nie mam czasu, żeby sobie usiąść w ciągu dnia”  – opowiada ksiądz Paweł w Czechach – ale świadomi są swojej misji – niesienia Jezusa wszystkim ludziom bez żadnych podziałów.

Pięknie ich postawa wpisuje się w nasz salwatoriański charyzmat – i dobrze, że była okazja zobaczyć, że słowa błogosławionego Franciszka Jordana to nie są tylko puste slogany, że naprawdę żyją ludzie, którzy nie spoczną, dopóki na tym świecie żyje ktoś, kto nie Zna i nie Kocha Jezusa. Jesteśmy ogromnie wdzięczni naszym współbraciom za to piękne świadectwo.

Ostatnia myśl na koniec – Świat, mimo swej nieświadomości, naprawdę potrzebuje kapłanów. Nie możemy zapominać o modlitwie za kapłanów i o kapłanów. Zwłaszcza teraz, w czasie matur, gdy młodzi ludzie będą podejmować życiowe decyzje. Prośmy gorliwie o nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne. Prośmy o ludzi, którzy pójdą głosić Jezusa gdziekolwiek zostaną posłani…

A może Bóg puka właśnie do Twoich drzwi? Do Twojego Serca? Nie bój się powiedzieć Mu „TAK” i Pójdź za Nim. Jesteś potrzebny, by zanieść Jezusa do innych Serc, które czekają pogrążone w Mroku. W niejednym zakątku Ziemi znajduje się łza, której nie ma kto otrzeć. Może to zadanie należy do Ciebie?

Módlmy się o kapłanów.

Warto zobaczyć